"W krainie uśmiechu" na deskach RCK |
Raciborska publiczność po raz kolejny udowodniła, że uwielbia operowy, elegancki klimat! Sala widowiskowa Raciborskiego Centrum Kultury wypełniła się po brzegi.
Nie lada gratka dla wszystkich miłośników muzyki klasycznej! W Raciborskim Centrum Kultury zabrzmiały przeboje operowe, operetkowe i musicalowe.
Na scenie pojawili się artyści Polskiej Opery Kameralnej, przy fortepianie zasiadła Ewa Szpakowska, a wieczór poprowadził i sam również dał popis swoich niezwykłych wokalnych umiejętności Kazimierz Kowalski. Publiczności znany jest głównie dzięki programom telewizyjnym, a także audycjom radiowym, w których przedstawia sylwetki wybitnych polskich artystów, często już dzisiaj zapomnianych.
- Przede wszystkim bardzo się cieszymy, że możemy po raz kolejny wystąpić w pięknej sali Raciborskiego Centrum Kultury - mówił przed koncertem Kazimierz Kowalski. - Co dziś usłyszymy? Zawsze będziemy promować w naszych koncertach muzykę polską i nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło utworów Stanisława Moniuszki, tak często dziś zapominanego w polskich teatrach operowych. W Teatrze w Łodzi nie gra się żadnego dzieła Moniuszki, a w Teatrze Wielkim jest źle wystawiona "Halka". Muzyka polska powinna być propagowana przez wspaniałych artysów. A takich na pewno dziś usłyszymy.
W programie koncertu znalazły się utwory z muzycznych arcydzieł: "Straszny dwór", "Cyrulik sewilski", "Carmen", Baron cygański", czy "Księżniczka Czardasza".
- Wspominam swój teatr w Łodzi jako miejsce gdzie zawsze ważny był zespół. Nie chcę mówić, że byliśmy rodziną, ale byliśmy świetną drużyną śpiewaków. Zawsze wiedzieliśmy, że spektakl nie tworzy jeden artysta, tworzy go cały zespół, wszyscy tworzą kreację, każdy jest potrzebny. Niestety czasy się zmieniają. Dziś do produkcji operowych skrzykuje się śpiewaków operowych z Ukrainy, Korei, Bułgarii, czy Niemiec, robi się spektakl, wystawia może kilka razy, ludzie się rozjeżdżają i jest po sprawie - ubolewa Andrzej Niemierowicz, śpiewak operowy, baryton.
- Za co kochamy operę? Za publiczność, która zawsze przychodzi chętnie, nie jest zmuszana do udziału w tego typu koncertach - mówi Kazimierz Kowalski. - Wiele lat temu obiecałem jeszcze prezydentowi Osuchowskiemu, że wystawimy w Raciborzu "Straszny dwór". W starej sali RCK pomysł nie doszedł do skutku, ale jestem pewny, że w końcu się uda.
To nie ostatnia okazja w tym roku, by przenieść się w świat opery. Nowy rok publiczność Raciborskiego Centrum Kultury przywita na Gali Wiedeńskiej "Tysiąc i jedna noc".
Poleć na: |